Wszędzie ostatnio widać oznaki wiosny. Kwiaty kwitną, drzewa się zielenią, ptaki śpiewają, jest cieplutko, a na blogach pojawiają się zdjęcia pączków i pierwsze wyroby świąteczne. Ponieważ planowałam to już od początku roku, zrobiłam sobie małą przerwę od kocyka (i tak idzie mi marnie, prawie nie mam czasu na robienie czegokolwiek) i wyszydełkowałam pierwszą w życiu "wypchaną" postać.
Wybór padł na baranka, zarówno ze względu na zbliżające się święta, czyli po prostu ze względów praktycznych, jak i na prostotę wykonania.
Całość zajęła mi pół soboty, bo robiłam w międzyczasie wiele innych rzeczy, ale się udało. Teraz wracam do kocyka.
A tu jeszcze trochę Norwegii:
I Szwecji:
Pozdrawiam,
K.