Ostatnie odwiedziny u Babci zaowocowały nieznacznym uszczupleniem jej zapasów włóczek. Miała sporo całkiem nowych, jedynie lekko przykurzonych, o niezwykłych kolorach. Ledwo wszystko zmieściłam w walizce. Zabrałam niemal pustą, wróciłam z wypełnioną po brzegi. Po powrocie ułożyłam sobie wszystko, co mam w takie kupeczki:
Najbardziej kręcą mnie zielone, niebieskie, róże i pomarańcze.
Będzie to prawa mitenka. Jeśli uda mi się ją połączyć jakoś.
Czeka mnie niemałe wyzwanie, ponieważ od dziś mam pracę i przez to mniej czasu w domu. Chociaż jak tak się przyjrzeć grafikowi, to czasu na to będę pewnie miała tyle samo, tyle tylko, że wstawać będę o 7, a nie o 13. Myślę, że podołam.
Pozdrawiam,
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz