środa, 8 stycznia 2014

#1 - Święta.

Święta, święta i po świętach, jak to mawiali starożytni górale. Zawsze zdumiewa mnie fakt, że na te ledwie trzy dni przygotowania trwają czasem i pół roku (jeśli ktoś ciasto na pierniki zagniata wcześniej). To tak, jakby każda rodzina przygotowywała sobie swój własny, prywatny festiwal, angażując większość zaproszonych gości w to - a przynajmniej tak bywa u mnie.
Nie zostałam oczywiście pominięta, zlecono mi zrobienie pierników. Sama dodałam jeszcze od siebie kilka rzeczy.


Pierniki, których nie dekorowałam, bo mi nie starczyło czasu


Cynamonowe ciastka (miały być gwiazdki, ale urosły tak, że straciły wszelki kształt)
No i hit świąt - choinka makowa.
Nie tylko wypieki miałam w swoim repertuarze. Z powodu skromnego poprzedniego roku, ciągłego szukania pracy, postanowiłam prezenty zrobić sama. Wyszło na pewno taniej niż prezenty kupne, a podobało się chyba dużo bardziej.


Trzy prezenty - dwie cekinowe bombki i cekinowa choinka. Było warto.

Natomiast parę tygodni przed wyjazdem do domu na święta, znalazłam mnóstwo kordonków i włóczek, dlatego postanowiłam zabrać się konkretniej za szydełkowanie. A że wcześniej znalazłam wiele cudownych schematów i nie tylko, to eksperymentuję. Na pierwszy ogień poszły choinki. Pierwsza była koślawa, ale ostatnie wyszły ładnie. Woziłam szydełko i kordonki ze sobą w torebce, bo przeczułam, że ktoś z rodziny zechce taką choineczkę dla siebie (tak też było).




A na koniec, w przypływie chwili i w ramach prób, zrobiłam dzwonek tasiemkowy. Ale co się przy tym naklęłam, to moje... ;)

Nitkę zauważyłam po zrobieniu zdjęcia.



Pozdrawiam,
K.

2 komentarze:

  1. Cóż za wspaniałe wypieki. A i Twoje wytwory też są piękne. Dziękuję za odwiedziny i udział w Candy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń