Rozpoczynając studia kulturoznawcze, nie byłam do końca do nich przekonana. Parę lat wcześniej usłyszałam od swojej polonistki, że może powinnam pójść na filmoznawstwo, bo często o filmach mówiłam. Wtedy nie przykładałam do tego szczególnej uwagi, ale po kryzysie przedmaturalnym ("Tak właściwie to wcale nie chcę iść na filologię angielską i nie wiem, czy wybrałam dobre przedmioty na maturze i w sumie to nie jestem gotowa jeszcze.") i przejrzeniu kierunków na różnych uniwersytetach, zaczęłam się zastanawiać, że może wcale to nie jest taki głupi pomysł.
Ciężko stwierdzić, czy była to dobra decyzja. Było wiele ciężkich chwil, ale i sporo tych pozytywnych, jak na przykład kręcenie krótkich filmików fabularnych, reklam i generalnie zadania grupowe. Pisanie recenzji też było przyjemne, natomiast praca licencjacka to jakiś koszmar. Po sesji zimowej, na drugim roku, chciałam rzucić tym wszystkim w kąt i wyjechać jak najdalej. Dobrze, że miałam w pobliżu parę osób, które pomogły mi wytrwać jeszcze te półtora roku. Ale ja nie o tym.
W trakcie studiów miałam do czynienia z wieloma filmami nakręconymi od 1895 roku. Kinematografia zarówno polska, jak i światowa, cały wachlarz gatunków. Niektóre nawet były obrzydliwe. Bazując na swojej filmowej wiedzy, jak i doświadczeniu oraz guście, chciałabym zaproponować Wam, drodzy Czytelnicy, listę dziesięciu filmów, wartych obejrzenia. Kolejność przypadkowa. Co jakiś czas będę wrzucać taki spis. Moje recenzje o kilku z nich można przeczytać tutaj.
10 filmów, które warto obejrzeć:
- "Dziennik Bridget Jones" 2001r.
- "August Rush" 2007r.
- "Charlie" 2012r.
- "Służące" 2011r.
- "500 dni miłości" 2009r.
- "Dobry rok" 2006r.
- "Rejs" 1970r
- "Niewinni czarodzieje" 1960r.
- "Śniadanie u Tiffany'ego" 1961r.
- "Ballada o żołnierzu" 1959r.
Natomiast wracając do tematyki tego bloga, to skończyłam już to, o czym wspomniałam dwa posty wcześniej. Wyszedł z tego kolejny ocieplacz na kubek, który dałam tacie.
W całości wygląda tak:
Słaba jakość zdjęcia spowodowana tym, że właściwy aparat zostawiłam w Krakowie.
Wczoraj dostałam od babci całkiem sporo w większości nowych, niewykorzystanych włóczek o cudownych kolorach. Nic, tylko siadać i robić. :)
Pozdrawiam,
K.
bardzo ciekawa praca...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBIŻUTERIA ARTYSTYCZNA
Dziękuję :)
UsuńFajny wąs :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w candy!
Pozdrawiam,
Asia
Moja studia wybrałam dosłownie miesiąc przed maturą. Chciałam iść na kulturoznawstwo ( :) ), ale w końcu padło na filologię polską (choć całe życie zarzekałam się, że nie będę studiować polskiego). Nie żałuję, ale też mam czasem ciężko ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny ocieplacz! Genialny pomysł z wąsem ;)